„Schiz

W
dzisiejszych czasach kobietę nazywa się nimfomanką, a mężczyznę ogierem.
Mówi się, że chorobliwe pragnienie zbliżenia u kobiet jest chorobą, u mężczyzn zdrowym pociągiem seksualnym.
Codziennie słyszy się o równouprawnieniu, a w kwestii tak powszechnego już tematu jakim jest seks dalej zamykamy potrzeby płci pięknej w małym pudełeczku z plakietką ” do wyleczenia ”.
Szufladkowanie kogoś zwrotami
: „zboczeniec”, „łatwa”, „puszczalska” czy„erotoman” przychodzi nam łatwo.
Co, jeśli
podwyższone libido naprawdę może przeszkadzać w życiu?
Brzmi nieprawdopodobnie?
Jednak gdy sfera płciowa zdominuje twoje życie do tego stopnia, że nie będziesz mogła spokojnie skoncentrować się na swoich zajęciach i obowiązkach, a interesował cię będzie jedynie seks, to alarm, że masz zaburzoną równowagę między racjonalną a chorobliwą seksualnością.
Przykładem może być bohaterka filmu „Dziennik nimfomanki”, w którym młoda kobieta jest tak uzależniona od seksu, że rezygnuje z pracy, żeby zostać prostytutką.
Chyba każda z Nas kiedyś myślała o sobie Ninfomanka, oczywiście nie zdając sobie sprawy jak naprawdę prawdziwa choroba jest uciążliwa.
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa, że nimfomania, seksoholizm i inne przypadłości dotyczące seksualności są (słusznie) uznawane za chorobę, ale jeśli wspomni się o tym, że np. homoseksualizm jest chorobą (nie wyśmiewając się, ale trzymając się faktografii) to jest od razu napięta sytuacja i oskarżenia.
OdpowiedzUsuń