wtorek, 5 marca 2013

Nimfomanka, marzenie czy przekleństwo?


„Schizofrenia od pasa w dół”
Lew Starowicz






„Hiperseksualność, hiperlibidemia czy nimfomania – tak nazywa się ta choroba. I trzeba tu jasno powiedzieć, że nie jest to stan normalny, ale właśnie chorobowy. Nimfomania to pojęcie odnoszące się tylko do kobiet. U mężczyzn taką chorobę nazywa się satyriasis i zdecydowanie jest to rzadziej używane określenie.”
W dzisiejszych czasach kobietę nazywa się nimfomanką, a mężczyznę ogierem.

Mówi się, że chorobliwe pragnienie zbliżenia u kobiet jest chorobą, u mężczyzn zdrowym pociągiem seksualnym.

Codziennie słyszy się o równouprawnieniu, a w kwestii tak powszechnego już tematu jakim jest seks dalej zamykamy potrzeby płci pięknej w małym pudełeczku z plakietką ” do wyleczenia ”.

 
Szufladkowanie kogoś zwrotami : „zboczeniec”, „łatwa”, „puszczalska” czy„erotoman” przychodzi nam łatwo.
 

Co, jeśli podwyższone libido naprawdę może przeszkadzać w życiu?

Brzmi nieprawdopodobnie?

Jednak gdy sfera płciowa zdominuje twoje życie do tego stopnia, że nie będziesz mogła spokojnie skoncentrować się na swoich zajęciach i obowiązkach, a interesował cię będzie jedynie seks, to alarm, że masz zaburzoną równowagę między racjonalną a chorobliwą seksualnością.


Przykładem może być bohaterka filmu „Dziennik nimfomanki”, w którym młoda kobieta jest tak uzależniona od seksu, że rezygnuje z pracy, żeby zostać prostytutką.

Czy da się to wyleczyć?





 

 

2 komentarze:

  1. Chyba każda z Nas kiedyś myślała o sobie Ninfomanka, oczywiście nie zdając sobie sprawy jak naprawdę prawdziwa choroba jest uciążliwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwna sprawa, że nimfomania, seksoholizm i inne przypadłości dotyczące seksualności są (słusznie) uznawane za chorobę, ale jeśli wspomni się o tym, że np. homoseksualizm jest chorobą (nie wyśmiewając się, ale trzymając się faktografii) to jest od razu napięta sytuacja i oskarżenia.

    OdpowiedzUsuń